Zbrodnia ponarska

Tomasz Kiejdo,
przesyłam wywiad z prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska p. dr Marią Wieloch na temat zbrodni ponarskiej.
Myślę, że rozmowa potrzebna ponieważ zbrodnia ta w świadomości Polaków jest wciąż za mało znana.
Materiał ukazał się 1 stycznia 2024 w Kresowym Serwisie Informacyjnym.

Dla nas tekst ten jest również bardzo ważny, dlatego - przesyłając ukłony i podziękowania - zamieszczamy wywiad w całości.

1. Dr Maria Wieloch podczas uroczystości 80. rocznicy zamordowania w Ponarach przedstawicieli polskiej inteligencji.
Kwatera Polska, 22 września 2023 r., fot. zbiory Stanisław Bieg.

Zbrodnia ponarska to największe miejsce kaźni na Kresach Północno-Wschodnich II RP

Las ponarski położony na pagórkowatym terenie tłumił odgłosy strzałów. O tej zbrodni długo oficjalnie się nie mówiło.
O tym, w jaki sposób Stowarzyszenie Rodzina Ponarska dba o upamiętnienie ofiar,
rozmawiam z jej prezesem – dr Marią Wieloch.

Tomasz Kiejdo: We wrześniu br. minęła 80. rocznica zamordowania przedstawicieli polskiej inteligencji
w Ponarach pod Wilnem. Pani Prezes, czym była zbrodnia ponarska?

Maria Wieloch: Zbrodnia ponarska to największe miejsce kaźni na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej
w czasie II wojny światowej. Zbrodnia ta, w przeciwieństwie do zbrodni katyńskiej czy wołyńskiej, była przez dziesięciolecia zapomniana.
Osłaniała ją poprawność polityczna, a zginęło tam około 100 tys. obywateli II RP. W ostatnich latach sytuacja nieco się zmienia na lepsze.
Zacznijmy od początku.

Po wkroczeniu na Wileńszczyznę Sowieci zaczęli budować w rejonie stacji kolejowej Ponary bazę paliw płynnych
dla pobliskiego lotniska wojskowego. Wykopano głębokie doły różnej wielkości na zbiorniki, a połączono je wykopami na rury.
Nigdy nie zostały one wykończone, bo w czerwcu 1941 roku na teren Wileńszczyzny wkroczyli Niemcy. Natychmiast uznali ten teren
za najlepsze miejsce do eksterminacji Żydów. Las ponarski położony na pagórkowatym terenie tłumił odgłosy strzałów.
W pobliżu znajdowała się stacja kolejowa, co zapewniało łatwy dowóz ofiar pociągami, a obok była wygodna szosa grodzieńska
umożliwiająca transport ofiar samochodami z więzienia na Łukiszkach. Tędy pędzono tysiące Żydów z małego czy dużego getta wileńskiego.

Litwini zupełnie inaczej przyjęli wkroczenie Niemców na Wileńszczyznę niż Polacy. My traktowaliśmy ich jako okupanta,
a wielu Litwinów jako tych, którzy umożliwią im powstanie państwa litewskiego. Stąd ochoczo przystąpili do współpracy.
Chętnie obejmowali stanowiska w administracji i formowali własne struktury policyjne. Tworzone bataliony i oddziały podległe Niemcom
początkowo służyły do walki na zapleczu frontu wschodniego, ale szybko stały się głównym narzędziem do bezpośredniej eksterminacji
Żydów, Romów, jeńców sowieckich, ofiar innych narodowości. Polacy dla Niemców stanowili wroga, stąd usłużni Litwini mieli rozbudowaną
siatkę konfidentów i agentów, którzy przeszukiwali polskie środowiska konspiracyjne i niepodległościowe. Okupant, aby zniszczyć przeciwnika,
uderza najpierw w młodzież i inteligencję. Tak też było na Wileńszczyźnie. Nie będę tu poruszać liczby zamordowanych w Ponarach Polaków,
bo sprawa nie jest prosta. Są to tysiące, nigdy nie poznamy liczby, ale ważne, by poznać jak największą liczbę ich imion i nazwisk,
oraz czcić godnie ich pamięć, bo zginęli w obronie Ojczyzny – Polski.

Udokumentowane pierwsze polskie ofiary Ponar pochodzą z jesieni 1941 roku, a ostatnie – z pierwszych dni lipca 1944 roku.
Polacy byli więc mordowani w Ponarach przez cały czas trwania tej zbrodni. Byli głównie przywożeni ciężarówkami z więzienia na Łukiszkach.

W dokumentach gestapo, które się zachowały trudno często dojść, co się stało z ofiarą, bo używano różnych określeń skierowania na Ponary.
Zginął tam kwiat młodzieży polskiej – większość członków Związku Wolnych Polaków (studentów i uczniów renomowanych szkół wileńskich)
ze swoim przywódcą Kazimierzem Mackiewiczem. To oni marzyli o wolnej, dostatniej Polsce, jej chcieli poświęcić życie.
W Ponarach zostali zamordowani profesorowie i naukowcy Uniwersytetu Stefana Batorego, nauczyciele, lekarze, duchowni, wojskowi, artyści,
handlowcy i inni Polacy. Jakże inaczej wyglądałaby Polska, gdyby Ci ludzie służyli krajowi.

Podobno na okupowanych terenach w czasie II wojny światowej nie było nigdzie tak małej liczby Niemców jak na Wileńszczyźnie,
bo tutaj było tak wielu chętnych do pomocy Litwinów.

W Ponarach 18.02.1943 roku został zamordowany mój ojciec – Stanisław Wieloch ps. „Ryszard”, 1,5-miesiąca przed moim urodzeniem.

T.K. Stowarzyszenie, którym Pani kieruje, dąży do tego, by ludzie poznali prawdę o Ponarach.
W jaki sposób realizujecie Państwo swoją misję?

M.W. Naszym głównym celem jest przekazywanie Polakom i osobom innych narodowości wiedzy i prawdy o tej zbrodni
– prawdy o Polakach tam zamordowanych za to, że byli Polakami i walczyli o wolność Ojczyzny.
Pomimo że Gdański Oddział IPN umorzył zbrodnię ponarską jako ludobójstwo, my członkowie stowarzyszenia
nadal ją za taką uważamy. W archiwach, u rodzin i znajomych wciąż odkrywamy nowe informacje o ofiarach.
W kraju i za granicą opiekujemy się istniejącymi miejscami pamięci lub prosimy o to władze miast, którym przekazujemy pomniki,
oraz Ambasadę RP na Litwie. Zbieramy dokumenty, wspomnienia i wszelkie materiały związane z miejscem kaźni.
Wygłaszamy prelekcje w szkołach czy kościołach przed Mszą św. za ofiary ponarskie.

Od dziesięciu lat organizujemy kilkudniowe wyjazdy grupowe członków stowarzyszenia i sympatyków na uroczystości do Ponar
i innych miejsc upamiętnień. W Wilnie i innych większych ośrodkach spotykamy się na konferencjach,
które przyciągają licznych Polaków mieszkających na Litwie. Przybliżamy tę straszną, a mało znaną zbrodnię niemiecką
z czasów II wojny światowej, ze współudziałem kolaborujących z Niemcami Litwinów. Publikujemy materiały informacyjne
o zbrodni ponarskiej. Współpracujemy z Instytutem Pamięci Narodowej, z ROPWiM, Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz Urzędem do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, a także z żydowskimi i litewskimi środowiskami zainteresowanymi
zbrodnią ponarską. Propagujemy literaturę wydaną przez naszą założycielkę Helenę Pasierbską,
czy dr hab. Monikę Tomkiewicz z IPN oraz filmy dotyczące Ponar.

T.K. Jak liczna to organizacja?

M.W. Trudno określić dokładną liczbę, bo dawni członkowie odchodzą (w ostatnich latach, zbyt szybko) – byli to głównie
członkowie rodzin ofiar. Od początku jednak należały do nas osoby zaprzyjaźnione z ofiarami czy interesujące się zbrodnią ponarską
i chcące wiedzę o tej zbrodni przekazywać innym. Teraz jest już chyba więcej osób, które nie są spokrewnione z ofiarami.
Liczba oscyluje około 100 członków. Nigdy nie byliśmy liczną organizacją, przekraczającą 150 osób.

T.K. Rodzina Ponarska działa już blisko 30 lat. Co jest największym sukcesem towarzystwa?

M.W. Wyciągnięcie zbrodni ponarskiej na światło dzienne, najpierw przez śp. Helenę Pasierbską (z d. Stępkowską),
a potem przez Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. Już w czasach, kiedy mówiło się o Katyniu, o Ponarach była cisza.
Nie wspominano o nich w czasie żadnych uroczystości z okazji rozpoczęcia czy zakończenia II wojny światowej
przez kilkadziesiąt lat. A w tym roku nasze uroczystości na Wileńszczyźnie – Litwie miały charakter państwowy.
Po raz pierwszy wzięła w nich udział pełna asysta Wojska Polskiego – z orkiestrą reprezentacyjną, chorągwią
i kompanią reprezentacyjną. Od wielu lat Garnizon Warszawa towarzyszy naszym uroczystościom na Powązkach
w Warszawie, a od dwóch lat – również z asystą wojskową, podobnie jest w Gdańsku.

Od dwóch lat zbrodnia ponarska znalazła się w podstawie programowej dla szkół ponadpodstawowych, więc każdy nauczyciel
może ten temat wprowadzić na lekcję historii. Przez dziesiątki lat przekazywaliśmy Polakom informację o tej zbrodni.
Umieszczaliśmy tablice w kościołach, na cmentarzach, ale przeważnie bez informacji, kto był sprawcą mordu.
Mamy też kilka pomników ponarskich w Polsce. Od 2011 roku IPN wydał wiele tysięcy broszur autorstwa Piotra Niwińskiego
pt. „Ponary – miejsce «ludzkiej rzeźni»”, których rozprowadzaniem się zajmujemy.
Pierwsza wersja tej broszury była wydana w trzech językach (polskim, angielskim i litewskim razem), jednak zdecydowano
o wydawaniu osobno trzech wersji językowych broszur, bo najwięcej jest wydawanych w języku polskim. Dysponujemy jeszcze
wersją angielską i litewską. Powstało już kilka filmów, z których dwa ostatnie – „Ponary – nóż w serce” w reżyserii Bronisława Bubiaka
oraz „Ponary. Odmiana przez przypadki” w reżyserii Piotra Kucińskiego – były kilkukrotnie pokazywanie w telewizji.
Nasi członkowie aktywnie brali w nich udział. Pierwszy film o zbrodni ponarskiej autorstwa reżysera Grzegorza Górnego jest przez
wszystkich bardzo ceniony. Co roku organizujemy uroczystości ponarskie w Warszawie, Gdańsku (od 2018 r.) i Szczecinie
oraz w kilku innych miastach. Poza Wilnem w ośrodkach skupiających Polaków również organizujemy spotkania i konferencje
(Niemenczyn, Soleczniki, Troki, Jaszuny, Nowe Święciany, Ejszyszki, Butrymańce, Wojdaty), gdzie zależy nam bardzo na kontaktach
z polską młodzieżą, by jej przekazywać prawdę historyczną.
W 2024 roku będziemy już po raz trzeci organizować na Litwie Konkurs Ponarski dla młodzieży szkół średnich z polskim językiem
nauczania, który cieszy się dużym powodzeniem. Na nasze uroczystości w Ponarach przyjeżdża kilkuset uczestników,
w tym głównie młodzież. Od lat uczestniczymy w centralnych uroczystościach żydowskich w Ponarach – Narodowy Dzień Holokaustu Żydów,
by uzmysłowić Litwinom i Żydom z całego świata, że w Ponarach obok Żydów zostało zamordowanych wiele tysięcy Polaków.
Wtedy nasze Stowarzyszenie składa wieniec biało-czerwonych kwiatów i jesteśmy zauważani w oficjalnych przemówieniach.
Na Litwie też jest kilka upamiętnień zbrodni ponarskiej w Wilnie: (Instytut Raka, budynek dawnego Ośrodka Badawczego przy ulicy Połockiej,
Cm. Bernardyński, Rossa, Kościół Świętego Ducha), Ponarach, Zułowie i na Górze Krzyży w Szawlach.  
Z naszej inicjatywy powstała w tym roku pierwsza w Polsce profesjonalna wystawa poświęcona ofiarom ponarskim opracowana
przez naszego wiceprezesa Przemysława Namsołka, a zarazem pracownika IPN Oddziału Gdańsk.
Otwarcie wystawy było w Gdańsku, a potem była z nami w Wilnie i będzie krążyć po wielu miastach w Polsce i poza jej granicami.
Od kilku lat wydajemy broszury w nakładzie kilku tysięcy i rozdajemy je bezpłatnie w czasie konferencji i innych uroczystości.
Dotąd ukazały się: Szkice Ponarskich Wspomnień: Biogramy, Retrospekcje, Konkurs oraz Szkice Ponarskich Tragedii: Golgota.
W naszych uroczystościach biorą też udział duchowni innych wyznań.

2. Rodzina Ponarska na ulicy Połockiej w Wilnie, przed tablicą poświęconą wybitnemu polskiemu naukowcowi, profesorowi
Uniwersytetu Stefana Batorego, zamordowanemu w Ponarach we wrześniu 1943 roku, fot. zbiory Stanisław Bieg.

Od początku wizyt na Wileńszczyźnie mamy kontakt ze środowiskiem żydowskim, którego przedstawiciele uczestniczą
w naszych uroczystościach i konferencjach – Wileńskim Muzeum Żydowskim im. Gaona – (już trzecim dyrektorem)
dr Simonasem Strelcovas, Centrum Badania Ludobójstwa i Walk o Wolność Mieszkańców Litwy (drugi prezes)
dr Arunas Bubnys czy Wspólnotą Żydów na Litwie prezes Faina Kukliansky oraz eurodeputowanym Emanuelisem Zingerisem.

T.K. Pierwszym prezesem i niestrudzonym głosicielem bolesnej prawdy o zbrodni w Ponarach była śp. Helena Pasierbska.

M.W. Helena Pasierbska (z d. Stępkowska) jako młoda harcerka, łączniczka AK przesiedziała kilka miesięcy w więzieniu na Łukiszkach
wraz z wieloma swymi koleżankami i kolegami, nauczycielami i duchownymi. Obiecała sobie, że jeśli ocaleje, to poświęci życie
dla przedstawienia tego, co się działo w więzieniu na Łukiszkach i w Ponarach. Po wojnie, po przyjeździe do Gdańska
i odchowaniu dwóch synów, zajęła się zbrodnią ponarską.

T.K. Proszę powiedzieć, w jaki sposób Pani Helena zabiegała o to, by wiedza o tej zbrodni zaistniała w świadomości Polaków?

M.W. Gdy w „Tygodniku Powszechnym” ukazał się jej artykuł (ocenzurowany), zaczęły spływać do niej listy, zdjęcia, dokumenty od ludzi,
którzy mieli jakieś informacje. Nie wszystkie osoby dotąd chcą rozmawiać na ten temat. Wiele świadomie zniszczyło wszystkie materiały
po aresztowaniu kogoś z rodziny. Pani Helena zaczęła też jeździć po Polsce z prelekcjami do różnych środowisk, gdzie nawiązywała
nowe kontakty. Wielokrotnie była w Wilnie i Ponarach. Początkowo próbowała działać sama, ale szybko zorientowała się,
że w pojedynkę nie jest skuteczna. Wzorem dla nas było stowarzyszenie Rodzina Katyńska, które powstało pięć lat wcześniej.
Już w 1986 roku z jej inicjatywy została odsłonięta w Warszawie, w Kościele św. Jacka, u oo. dominikanów pierwsza tablica ponarska.
Poświęcił ją ojciec S. Dzierżek – również więzień Łukiszek. Zaczęła badać archiwa polskie i litewskie. Nasze Stowarzyszenie powstało
w Gdańsku w 1994 roku jako Oddział Środowiskowy Stowarzyszenia „Straż Mogił Polskich na Wschodzie” z siedzibą we Wrocławiu
i od początku nosiło nazwę Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. Jest to stowarzyszenie ogólnopolskie z siedzibą w Gdańsku.
W 1997 roku stanął pierwszy pomnik ponarski na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Składa się z trzech elementów –
drewnianego Krzyża w metalowej obudowie z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej, dużego kamienia z metalowym napisem PONARY
i mosiężnej tablicy z tekstem podającym ofiary i sprawców.

Polacy z Wileńszczyzny, z którymi Pani Helena była w kontakcie, ustawili w Ponarach w 1990 roku 8-metrowy dębowy krzyż i ołtarz –
tablicę z napisem. Po kilku latach krzyż zaczął niszczeć, więc interweniowała w ROPWiM w Warszawie, by pomordowani w Ponarach Polacy
mieli godne upamiętnienie. W efekcie została tam utworzona Kwatera Polska z wymienionym na metalowy krzyżem, niezmienionym ołtarzem –
tablicą, a nieduży teren został otoczony murowaną rotundą, na której od wewnątrz są tablice z nazwiskami ponad 300 Polaków.
Uroczyste otwarcie Kwatery Polskiej odbyło się 22 października 2000 roku z udziałem najwyższych władz państwowych Polski i Litwy,
ale pani Helena nie wzięła osobiście w nim udziału. Apel Pamięci powstał na podstawie jej danych. Dzięki licznym kontaktom w kraju zachęcała
przyjaciół do umieszczania tablic ponarskich w kościołach, w miejscach większych skupisk osób, które przybyły po wojnie z Wileńszczyzny.
 

T.K. Helena Pasierbska jest również autorką kilku książek, to także ważny sposób propagowania wiedzy.

M.W. Materiałów przybywało, ale nikt nie był zainteresowany wydaniem książki o zbrodni ponarskiej, o której się nie mówiło oficjalnie.
Przez długie lata obowiązywała poprawność polityczna. Pierwsza książka Ponary – wileńska Golgota ukazała się nakładem 500 egzemplarzy
dzięki wsparciu przyjaciół. Zgromadzone materiały pozwoliły na wydanie kolejnej książki zatytułowanej Wileńskie Łukiszki.
Tu już pomogła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (2002).

Kolejną książką autorstwa Pani Heleny były Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny w latach 1941–1944.
Zostało również nagranych kilka długich audycji radiowych i telewizyjnych z udziałem Pani Pasierbskiej.
Bardzo przeżyła, jak i my (członkowie rodzin ofiar), umorzenie przez IPN (Oddział Gdańsk) śledztwa w sprawie ludobójstwa dokonanego w Ponarach. 
Planowała odwołać się do struktur europejskich. Czyniła starania o beatyfikację niektórych ofiar ponarskich.
Miała jeszcze bogate plany działania. Niestety odeszła 12.03.2010 roku, nie doczekawszy odsłonięcia tablicy ponarskiej
w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.

Poeta Kazimierz Węgrzyn napisał piękny wiersz pt. „Ostatni meldunek”, który był odczytany na jej pogrzebie.
Posiadała odznaczenia: Krzyż AK (1975), Order Kawalera Polonia Mater Nostra Est (2004), Złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej (1993).

T.K. Na półkach litewskich archiwów są akta wielu zamordowanych Polaków, m.in. właśnie na Ponarach.
Akta osobowe uczniów wileńskich przedwojennych gimnazjów, akta osobowe nauczycieli, studentów bądź absolwentów
Uniwersytetu Stefana Batorego, akta zamordowanych profesorów, np. Pelczara i Gutkowskiego.
Co zmieniłby dostęp w Polsce do kopii cyfrowych tych akt – z pani punktu widzenia?

M.W. Bardzo bym się cieszyła. I wierzę, że to się uda, aby akta te znalazły się w Polsce w formie kopii cyfrowych.
To w zasadniczy sposób zmieniłoby – uzupełniło wiedzę, przynajmniej o części ofiar ponarskich. Przykro, że w publikowanych
opracowaniach IPN są głównie spisy nazwisk ofiar, a rodziny nie mogły dotąd dowiedzieć się nic o działalności swoich bliskich.
Jest wiele nazwisk znanych Pani Helenie Pasierbskiej jako ofiary ponarskie, a nie uznaje ich Pani Monika Tomkiewicz,
która nie znalazła ich w dostępnych dla niej dotąd dokumentach. Kilkoma nazwiskami dysponuje też Pan Przemysław Namsołek.
Może cyfrowe dokumenty archiwalne, które mają szansę trafić do Polski, zmienią istniejącą dotąd sytuację.

T.K. Pani doktor, kończąc rozmowę, proszę powiedzieć, jak Pani ocenia z perspektywy lat stosunek Litwinów i Niemców
do wyjaśnienia, ukarania sprawców i upamiętnienia zbrodni ponarskiej. Wiem, że wrześniowe uroczystości ocenia Pani pozytywnie.

M.W. Nie mogę nic powiedzieć na temat stosunku Niemców do wyjaśnienia i ukarania sprawców i upamiętnienia zbrodni ponarskiej,
bo dotąd nie miałam żadnego kontaktu z Niemcem, z którym bym rozmawiała na jej temat. Natomiast dr hab. Monika Tomkiewicz uważa,
że zna dobrze archiwa niemieckie i w pełni wierzy w ich wiarygodność. A ja uważam, że wiele dokumentów, tak jak i tysiące ciał pomordowanych
w Ponarach, zostało świadomie zniszczonych.

Jeżeli chodzi o Litwinów, to uważam, że część z nich w ostatnich kilkunastu latach zmieniła i zmienia powoli swój stosunek do tej zbrodni
i zaczyna ją zauważać. Już wiem, że na studiach z historii na Uniwersytecie Wileńskim porusza się sprawę zbrodni ponarskiej,
jednak unikając bezpośredniego nazywania wykonawców „po imieniu”. Mówi się głównie o holokauście Żydów, a Polacy w Ponarach
byli mordowani za to, że byli Polakami, walczyli w obronie Ojczyzny.

T.K. Jakie są dalsze plany stowarzyszenia?

M.W. Dalej będziemy poszukiwać nowych kontaktów z osobami, które mają jakąś wiedzę na ten temat.
Przyszłoroczne uroczystości chcemy poświęcić Kazimierzowi Sakowiczowi, którego Dziennik 1941–1943 (2014, IPN) stanowi podstawowe źródło
informacji o tragedii ponarskiej. Musimy koniecznie dotrzeć do młodzieży w Polsce,
bo młodzi Polacy na Litwie wiedzą o zbrodni ponarskiej znacznie więcej!

W przyszłym roku będziemy obchodzić 30-lecie naszego stowarzyszenia i jest to chyba dobry czas do nagłośnienia tego tematu.

Serdecznie dziękuję za rozmowę
Gdańsk, grudzień 2023 r.

3. Tablica upamiętniająca prof. Kazimierza Pelczara, umieszczona na domu, w którym prekursor onkologii w Polsce założył
zakład badawczo - leczniczy dla chorych na nowotwory, fot. zbiory Tomasz Kiejdo.

 

MARIA STANISŁAWA WIELOCH urodziła się 3.04.1943 w Wilnie. Jest córką Zofii z domu Barańskiej oraz Stanisława Wielocha.
Ojciec, oficer wywiadu Armii Krajowej ps. „Ryszard”, był więziony zarówno przez sowieckie, jak i niemieckie władze okupacyjne.
Został zamordowany w 1943 roku przez litewskich „strzelców ponarskich” w Ponarach koło Wilna.

W 1962 roku ukończyła III Liceum Ogólnokształcące w Zabrzu, zaś w 1968 biologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Po studiach przeniosła się do Gdańska, gdzie pracowała jako asystentka i starsza asystentka w Katedrze Ekologii Kręgowców
Wydziału Biologii Wyższej Szkoły Pedagogicznej, od 1970 roku Uniwersytetu Gdańskiego. W 1972 roku została zatrudniona
w Stacji Ornitologicznej Muzeum i Instytut Zoologii PAN w Gdańsku w Górkach Wschodnich. W 1984 roku uzyskała stopień
doktora nauk przyrodniczych. Autorka i współautorka prac naukowych poświęconych ornitologii i ochronie przyrody.
Członkini wielu organizacji i towarzystw społecznych.

Od 2010 roku prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska w Gdańsku.

Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi (2007), Złotym Krzyżem Związku Piłsudczyków RP (2019), medalem Prezydenta Miasta Gdańska (2007),
medalem Stowarzyszenia Rodzina Ponarska (2019), medalem „KATYŃ 1940 – Polska Pamięta” (2019), brązową odznaką PTTK (2016),
statuetką „Bliźniemu swemu” (2014, TPBA – z okazji 25-lecia towarzystwa), Medalem Stulecia Niepodległości Prezydenta Miasta Gdańska
przyznawany w ramach obchodów Stulecia Niepodległości Państwa Polskiego (2018),
medalem „Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej” (2023) oraz medalem „Pro Patria” (2023).

Biogram Marii Wieloch został zredagowany na podstawie:
https://gdansk.gedanopedia.pl/gdansk/?title=WIELOCH_MARIA,_ornitolog,_prezes_Stowarzyszenia_Rodzina_Ponarska_w_Gda%C5%84sku,
dostęp 18.12.2023 rok, autorstwa Sławomira Ruta