O potrzebie ochrony polskich archiwaliów z okresu międzywojennego

Rozmowa z Tomaszem Kiejdo o potrzebie ochrony polskich archiwaliów z okresu międzywojennego,
które po wojnie pozostały na Litwie, Białorusi i Ukrainie.
Wywiad ukazał się w „Tygodniku Szczytno” w lutym 2024 roku
- https://tygodnikszczytno.pl/Cyfrowa_pamiec_historii_Tomasz_Kiejdo_probuje_polaczyc_Grom_Warszawa_i_Kresy-n20474.html

Tomasz Kiejdo – autor kilkudziesięciu artykułów popularyzujących przedwojenną Wileńszczyznę i postaci z nią związanych
(m.in. cyklu „Oszmiańskie historie”, wywiadów dotykających problematyki kresowej, w tym publikowanej na naszych łamach rozmowy
z ks. Józefem Grażulem z Pasymia), autor książki „Kiejdowie – losy rodzinne na ziemi oszmiańskiej”, redaktor Kresowego Serwisu Informacyjnego,
organizator apelu "Chrońmy wspólnie nasze dziedzictwo!"

Rozmowa z Tomaszem Kiejdo o potrzebie ochrony polskich archiwaliów z okresu międzywojennego,
które po wojnie pozostały na Litwie, Białorusi i Ukrainie.

 

Tygodnik Szczytno: Panie Tomaszu, jest Pan organizatorem społecznego apelu:
"Chrońmy wspólnie nasze dziedzictwo!" Co to za inicjatywa?

Tomasz Kiejdo: Po zakończeniu II wojny światowej siedem województw II Rzeczypospolitej zostało oderwanych od Polski.
Dziedzictwo naszego kraju, w dużej mierze, pozostało na ziemiach, które weszły w skład ZSRR. Dziś znajdują się w zasobach
państw sąsiednich. W swoim apelu poruszam konieczność cyfryzacji polskiego zbioru archiwalnego wytworzonego w okresie
II Rzeczpospolitej, który znajduje się na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Od lat były prowadzone programy digitalizacji materiałów archiwalnych,
głównie z okresu I Rzeczypospolitej i XIX wieku (np. dotyczące polskich powstań narodowych). Jednak w odniesieniu do zbiorów międzywojennych
realizowano poszukiwania archiwalne i rejestrację poloników. Nie prowadzono działań zabezpieczających.
Dysponujemy bardzo niewielkimi zasobami z tego okresu, wytworzonymi na terenie województw wschodnich Polski międzywojennej.
Dyrektor Archiwów Państwowych dr Paweł Pietrzyk, wskazał, że nie ma także możliwości prawnej zwrotu polskich archiwów,
tzw. rewindykacji. Przygotowując inicjatywę rok temu, przeprowadziłem wywiad z największym litewskim archiwum państwowym
(LCVA) w Wilnie m.in. na temat polskiego zasobu i planów cyfryzacyjnych.
Niestety archiwum te nie ma obecnie takich widoków odnośnie naszego zbioru z okresu międzywojennego.
Również na Ukrainie, gdzie obecnie toczy się wojna z Rosją, nie będą podejmowane takie działania.
Jedyną więc szansą na ich ocalenie, zachowanie dla kolejnych pokoleń i szerszy dostęp dla badaczy w Polsce jest digitalizacja.

T. Sz. Dlaczego powinniśmy to zrobić?

T. K. To istotna część naszej spuścizny, wytworzona przez przodków. Uważam, że państwo polskie musi podjąć w tym obszarze
jak najszybsze działania i poruszać tę kwestię w rozmowach bilateralnych. Zyskują obydwie strony. My ochronimy swoje dziedzictwo,
sąsiedzi cyfryzację części posiadanych przez nich zbiorów. To nie tylko współpraca i wymiana doświadczeń w zakresie ochrony naszej
kultury i wspólnego dziedzictwa, ale empatia na wzajemne oczekiwania oraz pozytywne budowanie relacji pomiędzy sąsiadami.
Niektóre dokumenty sporządzone na zwykłym papierze mają ponad sto lat. Miałem okazję odwiedzić Archiwum Historyczne w Grodnie
czy archiwa wileńskie. Możemy utracić bezpowrotnie cenne dla nas zasoby, a straciliśmy już tak wiele.
To jest nasza odpowiedzialność przed kolejnymi pokoleniami. Stąd mój apel do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

T. Sz. O jakiego rodzaju zasoby archiwalne chodzi?

T. K. Szczególnym zainteresowaniem i troską winien być otoczony zasób wytworzony przez wyższe uczelnie, w tym uniwersytety
Stefana Batorego w Wilnie i Jana Kazimierza we Lwowie (proces digitalizacji akt Uniwersytetu Lwowskiego został rozpoczęty w 2018 r. – przypis T.K.,
https://kolekcjalwowska.uni.wroc.pl/) wraz z teczkami osobowymi kadry naukowej, pracowniczej i studentów.
Przykładowo w Wilnie, gdzie nie podjęto działań digitalizacyjnych względem akt Uniwersytetu Stefana Batorego, znajdują się dokumenty
wybitnych naukowców, ludzi kultury i sztuki, kościoła: Feliksa Konecznego, Stanisława Pigonia, Manfreda Kridla, Kazimierza Pelczara,
ks. Michała Sopoćko, Ferdynanda Ruszczyca, Bronisława Jamontta, Wiktora Staniewicza. To też np. akta Czesława Miłosza, Antoniego Gołubiewa,
Witolda Pileckiego oraz doktoraty honorowe gen. Lucjana Żeligowskiego czy  prof. Oswalda Balzera i wielu innych.
Kolejne powinny być zdigitalizowane zbiory dotyczące szeroko pojętej oświaty w II Rzeczypospolitej, w tym okręgów szkolnych.
Przede wszystkim teczki personalne nauczycieli. Nie można też przeoczyć źródeł wytworzonych przez organa administracji państwowej
i samorządowej. Następnie archiwalia dotyczące izb lekarskich, sądów oraz organizacji społecznych, kulturalnych i klubów sportowych.
Nie wolno również zapominać o księgach metrykalnych. W apelu postuluję powołanie przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zespołu,
który określi chronologię prowadzonej digitalizacji oraz jej zakres.

T. Sz. Jakie wsparcie pozyskał Pan dla akcji? Czy jest zrozumienie tej myśli?

T. K. Jest troska strony społecznej o ocalenie polskiego dziedzictwa archiwalnego. To zasób, który jest ważny nie tylko dla milionów potomków
rodzin kresowych, ale  wszystkich Polaków. Dlatego prośby kierowałem do różnych środowisk naukowców oraz organizacji i stowarzyszeń społecznych.
Otrzymałem wsparcie kilkudziesięciu podmiotów. Cieszy mnie, że zrozumienie znalazłem u licznych, wielotysięcznych organizacji
jak Związek Piłsudczyków RP, Związek Sybiraków, ale także lokalnych stowarzyszeń z różnych części kraju np. Fundacji Ochrony
Dziedzictwa Ziemi Bielskiej, Klubu Historycznego Rok 1863.pl Pierzchnica, Komisji Historycznej Hufca ZHP Ziemi Słupskiej,
Stowarzyszenia Przyjaciół Miasta Koła n. Wartą. Akcję poparło Stowarzyszenie Rodów Grodzieńskich oraz Stowarzyszenie Żołnierzy
Kresowych Armii Krajowej "Wiano" z Łodzi. Nie zabrakło Stowarzyszenia Rodzina Ponarska oraz innych organizacji
pielęgnujących pamięć o kresach, rozsianych po całej Polsce: z Lublina, Wrocławia, Szczecina, Przemyśla.

Wśród naukowców, którzy poparli ideę, są: prof. Michał Wojciechowski z Olsztyna (w latach 2016–2019 członek rady Narodowego Programu
Rozwoju Humanistyki), znani historycy prof. Lech Wyszczelski z Warszawy i prof. Tadeusz Dubicki z Łodzi, historycy kościoła
ks. prof. Anastazy Nadolny z Pelplina oraz ks. dr Tadeusz Krahel z Białegostoku oraz inni. Cieszę się również ze wsparcia ministra
Jana Józefa Kasprzyka – Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który określił ją jako
„kwestię kluczową dla polskiej tożsamości”.

T. Sz. Proszę powiedzieć o dalszych planach związanych z inicjatywą.

T. K. Apel skierowałem na ręce jeszcze poprzedniego ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotra Glińskiego.
Wobec zmiany rządu zamierzam go ponowić na ręce nowego szefa resortu kultury ministra Bartłomieja Sienkiewicza.
Planuję również przedstawić wniosek podczas obrad Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej,
który działa w obecnej kadencji Sejmu. Chcę zabiegać o poparcie posłów z różnych partii.
Staram się informować o podjętych działaniach w mediach.
Zapraszam również do kontaktu i wsparcia apelu kolejnych naukowców oraz organizacje społeczne.
Chrońmy wspólnie nasze dziedzictwo!