Jerzy Adalbert Jucewicz Moje Soplicowo
O twórczości Jerzego Adalberta Jucewicza (1932-2021)
odpowiadać będzie kol. Marian Pacholak
Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu, plac gen. T. Kościuszki 10
12 maja (czwartek) 2022 roku o godz. 16.00
Dar serca
Dzięki uprzejmości syna pisarza, pana Adama Jucewicza z Bydgoszczy,
otrzymaliśmy – w pełnym tego słowa znaczeniu – przepiękny dar serca : kilkanaście egzemplarzy ostatniej książki
Jerzego Adalberta Jucewicza „Moje Soplicowo” – za co jeszcze raz – najserdeczniej dziękujemy!
„Nie umiera ten, kto trwa w pamięci bliskich”
Jerzy Adalbert Jucewicz urodził się 10 kwietnia 1932 roku Toruniu, przed II wojną światową, wraz z rodzicami, mieszkał w Wilnie,
które to miasto szczególnie ukochał. Z wykształcenia był polonistą, pracował w szkolnictwie jako nauczyciel.
Publikował swoje prace w bydgoskiej prasie lokalnej i krajowej. Stworzył cykl felietonów popularno-naukowych o pobycie
Adama Mickiewicza w Wielkopolsce oraz szereg prac o charakterze krajoznawczym. Zmarł 1 grudnia 2021 roku.
Wybitny pisarz, regionalista i badacz historii najnowszej, ze szczególnym uwzględnieniem wschodnich kresów i losów sławnych ludzi
od romantyzmu do współczesności. Jego pisarstwo – jak podkreślają krytycy – łączy w sobie wartką narrację, elementy biograficzne,
plastyczne opisy miejsc i chwil najjaskrawszych w licznych biografiach.
Był synem oficera Wojska Polskiego, po którym ślad zaginął w Kuropatach.
Jucewicz Konstanty Władysław, s. Romualda i Salomei, ur. 11 marca 1891 r. w m. Preny, aresztowany 26 września 1939 r. w Wilnie,
więziony w Wilejce, wywieziony z więzienia w Wilejce 2 maja 1940 r. przez 131 Batalion 15 Brygady Wojsk Konwojowych NKWD ZSRS,
do Mińska trafił 4 maja 1940 r., zaginiony (za: Maciej Wyrwa, Nieodnalezione ofiary Katynia : próba rekonstrukcji "białoruskiej listy katyńskiej",
[w:] Zbrodnia katyńska : Polska a Rosja : wyjście z kryzysu prawdy 1940-2016 [pod red. Marka Tarczyńskiego], Warszawa 2017, s. 347-356.
Bibliografia
Pozycje książkowe:
Andrzej Bursa - jego czas i miejsce, Bydgoszcz : Instytut Wydawniczy "Świadectwo", 1994.
Przez krajobrazy : impresje z wędrówek, Bydgoszcz : Towarzystwo Miłośników Borów Tucholskich, 1994.
Góry króla Kaszub : impresje z wędrówek II, Bydgoszcz : [nakł. aut.], 1995.
Przyroda w życiu i twórczości Leona Wyczółkowskiego, Bydgoszcz : Towarzystwo Miłośników Borów Tucholskich, 1996.
Lot nad orlim gniazdem : impresje z wędrówek III, Bydgoszcz : Jerzy A. Jucewicz, 2001.
W krainie rzek, pól i lasów : Adam Mickiewicz w Wielkopolsce, Bydgoszcz : Świadectwo, 2002.
Moje Soplicowo : wspomnienia, refleksje, rekonstrukcje z lat 1935-1945 i do końca, Bydgoszcz : [s. n.], 2012.
"Ja tylko jedno takie lato miałem w życiu (parafraza z XI księgi Pana Tadeusza)
Była pełnia gorącego lata 1944 roku. Ciszę tej pięknej pogody zakłócały jedynie pomruki jak przed burzą.
Po ziemi poruszały się niezliczone pojazdy, w powietrzu latały samoloty. Wojsko i ludność cywilna była wszędzie i nigdzie:
w domach, w ogrodach, w lasach i w szczerym polu, na ścieżkach i w rowach. Pod liśćmi drzew i krzewów, i pod gołym niebem.
Każdy szedł przed siebie byle dalej od miasta, od węzłów kolejowych i głównych szos. Od huku bomb i ognia.
W tym skołatanym świecie o trzech wymiarach, przed czwartym. My z Matką poszliśmy do Kardisówki, leżącej pomiędzy majątkiem
Markiewiczów a Wielucianami. Dziewięć wiorst od Wilna, to jest około 15 kilometrów i pięć od Nowej Wilejki. Do mojego Soplicowa,
które urzekło mnie od pierwszego kontaktu i wejrzenia. Miałem 8 lat, kiedy po raz pierwszy mnie tu przyprowadzili koledzy brata Tadeusz i Ryszard.
W stodole było dużo siana, słoma i zboże w snopach. Te pomieszane zapachy upajały mnie i stały się wyznacznikiem wiejskiej atmosfery
na co dzień i na wszystkie moje kolejne wakacje. Czułem się cząstką i tworem tego miejsca i aury, choć nie miałem wówczas pojęcia,
co to jest zależność genetyczna. Czułem, jakbym się tu urodził i wyrósł z dziada-pradziada. Krajobraz urzekał mnie w sposób trudny
do wypowiedzenia: chciałem lecieć z ptakami i być wszędzie. Raz nad strumykiem, raz na łące, to znów w sitowiu nad stawem i w brzezinie.
To na wzgórzach leszczynowych, gdzie pełno poziomek, wonnych traw i śpiewających owadów. To znów w cieniu i w wodzie ożywczej.
Obłoki zaś białe na niebie podniecały wyobraźnię, ale i napawały rozterką, że one płyną, a ja zostaję.
Całe wakacje, dni i tygodnie spędzałem w Kardisówce (na starej mapie sztabowej: Kurdziszów). Było dobrze, tylko raz pokropił mnie deszczyk
i wtedy biegłem. Poza tym biegałem zawsze, tak mi śpieszno było do tych miejsc wyczarowanych przez naturę i moją wyobraźnię,
do przestworzy i widoków pogodnych. Już sama droga była fascynująca. Szeroka jak gościniec, las, ścieżki, zioła, motyle, barwy, półcienie,
zapachy i drzewa. Błękity nieba i przejrzystość powietrza. Zwykle wędrowałem sam, często z bratem, parę razy z Matką.
Wychodziło się z ulicy marszałka Piłsudskiego, potem kawałek szosą i skręt w lewo drogą gruntową szeroką.
Ojcowizna doktora M., gniazdo bocianie na sośnie, które przykuwało moją uwagę, i las świerkowy po prawej.
Potem strumyk i mostek, drugi las, zagroda i wtem koleiny do Kardisówki. Nigdy mi się nie dłużyło".
Jan Aleksander Niezabytowski (1819-1849), Pamiętniki moje : Warszawa (period rewolucyjny) ; wstępem poprzedził
i oprac. Jerzy A. Jucewicz, Warszawa : Wydawnictwo PEN, 1991.
Źródło: Katalog NUKAT – https://centrum.nukat.edu.pl/pl/
Artykuły i fragmenty książek w miesięczniku literackim „Akant” m. in.:
Centrum Europy – 2001, nr 13, s. 21, 24.
Centrum Europy. Cz. 2 – 2002, nr 2, s. 9.
Centrum Europy. Cz. 3 – 2002, nr 6, s. 7-8.
Centrum Europy. Cz. 4 – 2002, nr 8, s. 14.
Centrum Europy. Cz. 5-6 – 2002, nr 10, s. 6, nr 11, s. 18-19.
Marii Szeligi perypetie nie tylko teatralne – 2003, nr 9, s. 32.
O Mickiewiczu we Lwowie – R. 9, nr 11 (2006), s. 52.
Moje Soplicowo. Cz. 1 – R. 9, nr 3, dod. „Świat Inflant” nr 3 (2006), s. 1-2.
Moje Soplicowo. Cz. 2 – R. 9, nr 8, dod. Świat Inflant nr 8 (2006), s. 12.
Moje Soplicowo. Cz. 3 – R. 9, nr 9, dod. „Świat Inflant” nr 9 (2006), s. 14.
Moje Soplicowo. Cz. 4 – R. 9, nr 10, dod. „Świat Inflant” nr 10 (2006), s. 13.
Moje Soplicowo. Cz. 5 – R. 9, nr 11, dod. „Świat Inflant” nr 11 (2006), s. 8-10.
W 70. rocznicę śmierci Leona Wyczółkowskiego (1852-1936) – R. 10, nr 4 (2007), s. 30-31.
Ułani II Rzeczypospolitej. [Cz.] 1 – R. 11, nr 12 (2008), s. 39.
Słowacki w Alpach – R. 13, nr 2 (2010), s. 12-14.
Głęboka studzienka... – R. 14, nr 7 (2011), s. 27-30.
Współpracował także i publikował artykuły na łamach czasopisma „Echo Borów Tucholskich”;
m. in. o Wileńszczyźnie: Moje wileńskie ścieżki, cz. III (2001 nr 1, s. 4-5)
– https://parki.kujawsko-pomorskie.pl/attachments/article/516/Echo_Borow_Tucholskich_61-2001-1.pdf
Katalog BN – https://www.bn.org.pl/
Medale Jerzego Sulimy-Kamińskiego (Bydgoszcz 2014)
Lektura tych książek – zaznacza się zgodnie – „[…] nie pozwala oderwać się od poszczególnych faktów
i każe je czytać jednym tchem, z przekonaniem, że wszystko w nich jest prawdziwe i pełne prawdy o pięknym człowieczeństwie.
Każdy wyjazd na wschód, każda wyprawa w Polskę, każda obecność poza Bydgoszczą, stawały się dla pisarza rodzajem rozbudowanej
struktury kreacyjnej, którą zapisywał w swoich notatkach, a potem element po elemencie, odtwarzał z pisarską swadą.
Głównym bohaterem jego książek jest upływ czasu i ludzie w jego kaskadach, próbujący na chwilę uczepić się skały życia,
coś wyartykułować, dać jakiś znak, by nagle oderwać się od podłoża i polecieć wraz z nurtem w przepaść niebytu”.
W tomie pt. Moje Soplicowo – podnosił Dariusz Tomasz Lebioda – autor "[...] zgromadził obszerny materiał faktograficzny
i niezwykle sprawnie opisał swoje barwne życie. Poczynając od wczesnego dzieciństwa i młodości, a potem wskazując kolejne,
centralne zdarzenia, stworzył autor książkę, która będzie czytana z wielkim zainteresowaniem i pasją.
Jak opowieść Mickiewicza o Soplicowie, przynosi prawdziwe bogactwo sensualne, mieni się licznymi odcieniami,
wchodzi często w obszary polemiczne. To właśnie taki rodzaj pisania, który charakterystyczny jest dla tego pisarza,
łączący w sobie wartką narrację, elementy biograficzne, plastyczne opisy miejsc i chwil najjaskrawszych. […] mamy tutaj do czynienia
z narracją wielowarstwową, koherentną na wielu płaszczyznach, stale powracającą do kresów i etosu polskości
i nie godzącą się na fałsz, butę i zakłamanie.
W świetle opisanych zdarzeń Jucewicz jawi się jako intelektualista, który przeżył dany mu czas nieustannie analizując
świat i samego siebie, dając portrety ludzi, których spotykał, prawdziwych braci krwi i ludzkich demonów.
Jego narracja nie pozwala oderwać się od poszczególnych faktów, każe czytać to obszerne dzieło jednym haustem,
z przekonaniem, że wszystko tutaj jest prawdziwe i pełne prawdy o pięknym człowieczeństwie.
Nikt nie może podważać tej metody twórczej, która zakłada obecność podmiotu w każdej chwili i miejscu,
a wręcz wzbogaca świat swoim nieustannym, uważnym spojrzeniem. Każdy wyjazd na wschód, każda wyprawa w Polskę,
każda obecność poza Bydgoszczą, stawały się dla pisarza rodzajem rozbudowanej struktury, którą zapisywał w swoich notatkach,
a potem element po elemencie, odtwarzał z pisarską swadą w Moim Soplicowie […].
Oczywiście książka ma rygorystyczną konstrukcję, zwarty przebieg fabularny, logiczną budowę wątków i dużych partii,
ale dodatkowo daje szansę znalezienia w niej ukrytych nurtów, przeplatających całość i prowadzących do kolejnych celów.
Widać w tym szacunek dla czytelnika, który ma prawo oczekiwać od autora współpracy, a nade wszystko zrozumienia wysiłku,
który musi mieć miejsce przy tak obszernej lekturze i musi się ekscytować kolejnymi zaskoczeniami […].
Głównym bohaterem tej książki jest czas i jego upływ, a także ludzie, którzy pławią się w jego kaskadach,
próbują na chwilę uczepić się skały życia, coś wyartykułować, dać jakiś znak, by potem natychmiast oderwać się od podłoża
i polecieć wraz z nurtem w przepaść niebytu. Ale książki takie jak Moje Soplicowo utrwalają w słowie owe momenty zatrzymania,
stają się dziennikiem niezwykłej aktywności i lat zastoju, kiedy to systemy polityczne tłamsiły ludzi,
a byle urzędnik czy funkcjonariusz doprowadzał ich do rozpaczy.
Tutaj autor staje wobec potęg i sił niewyobrażalnych, tutaj stara się wskazać jak ważna była jego egzystencja
i ile w jego biografii pojawiało się chwil i gestów symbolicznych. Czytelnik łatwo je wskaże, a zarazem umieści je w określonych
przedziałach swojego życia lub czasu, przed przyjściem na świat – na pewno nauczy się rozumienia historii i wiary w wewnętrzną siłę,
która popycha jednostki do działania i każe im tworzyć monumentalne kreacje [...].
Wspaniała lektura, niezwykle pojemna przestrzeń literacko-historyczna, wielkie doświadczenie czytelnicze i ludzkie
– gorąco polecam tę publikację i zapewniam, że czytelnik się na niej nie zawiedzie”.
Dariusz Tomasz Lebioda, „Kulturowe Dziedzictwo” (Literatura, Ludzie, Miejsca) – https://lebioda.wordpress.com/?s=jucewicz
Serdecznie zapraszamy!