Gabriel Leonard Kamiński – "Wilno odnalezione"
Podczas spotkania kwietniowego o swoim nowym tomiku poetyckim
"Wilno odnalezione" (Wrocław 2018)
odpowiadał będzie autor, pan Gabriel Leonard Kamiński.
Towarzystwo Miłośników Grodna i Wilna
Miejsce spotkania: Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu,
pl. Gen. Tadeusza Kościuszki 10.
11 kwietnia (czwartek) 2019 roku o godz. 16.00
Wstęp wolny.
Po prelekcji przewidywana jest dyskusja.
Gabriel Leonard Kamiński urodził się 1 września 1957 roku w Gorzowie Wielkopolskim,
poeta, dziennikarz, księgarz i wydawca; od 1958 roku mieszka we Wrocławiu. Rodzina pochodzi z Wilna.
Absolwent IV Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu, Policealnego Studium Kulturalno-Oświatowego
oraz Instytutu Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego.
Debiutował w 1973 w "Konfrontacjach", publikował m. in. w "Integracjach", "Nurcie", "Sigmie", "Odrze",
suplemencie "Konfrontacje Literackie" oraz w "Pomostach", "Kalendarzu Wrocławskim" i "Wyspie".
Od 1990 członek wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów i turniejów poetyckich m. in.: Warszawska Jesień Poetycka,
Ogólnopolski Konkurs im. J. Śpiewaka w Świdwinie (dwukrotnie), Turniej Jednego Wiersza o Laur Arki (pięciokrotnie),
czy II (1999) i III (2000) Ogólnopolski Konkurs Jednego Wiersza „Kiedy Ty mówisz Odra” zorganizowany
pod patronatem wrocławskiego Klubu Muzyki i Literatury.
Opublikowane książki:
- Opis rzeczy szczególnie martwych (1980, OTO Kalambur)
- Nie ma między nami różnicy (1983, ZLP/OKiS)
- Ulica Przodowników Pracy (1987, MAW)
- Deja vu (1999, Arhat)
- Wratislavia cum figuris (2002, ATUT)
- Roth – Nowy Testament (2006, SPP)
- Pejzaże (2008,ATUT/MaMiko)
- Wratislavia cum figuris (2010) drugie wydanie na płycie DVD
- „Roth. Nowy Testament”, wyd. II, zmienione (2011, Sorus)
- „Pan Swen albo wrocławska Abrakadabra” (2012, FORMA)
- „Wratislavia cum figuris II” (2013, ATUT)„
- „Mój rok 1968” (2013, ATUT)
- „Ballada o domu i innych rzeczach śmiertelnych” (2016, ANAGRAM)
- „Jestem, ocalałem" (2016, ATUT)
- „Listy do Van Gogha" (2017, Akwedukt)
- „Wilno odnalezione" (2018, Akwedukt)
Wydawnictwo Akwedukt prowadzone przez Ryszarda Sławczyńskiego jest edytorem
kolejnej publikacji poetyckiej Gabriela Leonarda Kamińskiego pt. "Wilno odnalezione" (Wrocław 2018).
Poeta kontynuuje wątki autobiograficzne poszerzone o perspektywę pamięci i historii swoich przodków
– rodzin Kosmowskich, Kejzików, a także wyrastających z tego drzewa genealogicznego rodzin
Grzechocińskich, Krakowieckich i Kamińskich. Tomik oddaje zatem cześć pamięci pokolenia,
które urodzone w XX wieku zapłaciło za swoje ideały najwyższą cenę, cenę życia.
Nowy tom poezji Gabriela Leonarda Kamińskiego proponuje interesujący wariant polskiej
liryki postpamięciowej ukazując traumę wojennych zsyłek w głąb państwa sowieckiego
oraz powojennego wysiedlenia z Kresów.
Książkę – przeczytać można w jednej z recenzji – tworzą fotografie rodzinne, dawne pocztówki z Wilna
i Wileńszczyzny, a przede wszystkim zapisy familijnych wspomnień, które przetwarza świadomość piszącego
syna i wnuka wychodźców. Okazuje się przy tym, że podstawowym medium, osobami wokół których
krąży pamięć familijna są kobiety, empatycznie stale przywoływane w poetyckich rozmowach matka, ciotki i babcie.
[...] . W stronę ich opowieści, powiedzeń, rytuałów i zachowań kieruje cały zasób posiadanego współczucia,
rozpoznając tam miejsca najdotkliwszych zranień, które bez wątpienia na zasadzie postpamięciowej
stale odnawiają się też w samym piszącym.
Zbliżanie się do ich cierpień odczuwanych jako intymny, własny ból poety dziedziczącego traumę
decyduje o silnej emocjonalnej skali wyrażanych w wierszach doznań. Tym bardziej, iż dotyka ona spraw
najbardziej delikatnych – wspomnień o rodzinie, o bliskich, z którymi łączy autora więź najważniejsza,
bo uczuciowa; ocena, czy ten zamiar się udał jak zawsze zależeć będzie do P. T. Czytelników.
Pielgrzymuję do źródeł
Ubrany w sprany sweter, z plecakiem wypełnionym
książkami i kromkami chleba, jedna od święta
jak opłatek, objeżdżam wszystkie miejsca natchnienia,
wieże kościołów, kopuły cerkwi, synagogi,
protestanckie zbory, mijam tłum rozmodlonych,
skupione ludzkie kapliczki, pełne dziękczynnych gestów,
spełniające się w oczekiwaniu sacrum, wpatrzone
w święte twarze, w oczekiwaniu nadprzyrodzonej mocy
uzdrawiania zbolałej duszy, umęczonego ciała.
Obserwuję jak pełni lęku i nadziei wpatrują się
w monument nieba wsparty na zapalonej świeczce
ta nie mogąc być bardziej anielska rozjaśnia
ścieżki biegnące między pagórkami świeżo
skoszonej trawy, jej zapach miesza się z wonią
kadzideł, wtedy zamykam oczy poddając się
rytmowi przepływających chmur, ich
przeźroczyste ciała jakby żywcem wyjęte
z blake’owskich aniołów podobne
do ruchomych wydm opuszczają ikonostas
na palcach przechodząc obok tłumu
na oślep wpatrzonego w puste niebo
I wiem, że poznam cię po śladach na piasku,
będą krzyżować się strony świata,
na wszelki wypadek
usiądę przy każdej z nich z osobna.
Kroki
Odmierzam kroki, zastanawiam się,
ile trzeba postawić ich w lepkim pyle idąc
z Wrocławia do Wilna; po drodze
pogubiłem rozstaje dróg, liczyłem je na wspak,
opuchnięte stopy, obolała dusza,
tylko tyle możemy zabrać ze sobą, później
nieustający marsz przez pola, rowy z wodą,
przeskakujemy przez żabi skrzek, kopce kretów
i ślady jeży wydeptane w świeżo skoszonym zbożu.
Matko czas w naszych oczach nie ma odległości,
przenosi w nich, tych, których nie śmiem rozliczyć
z rodzinnej genealogii. Byliśmy sobie prawie obcy,
jeżeli nie liczyć zdjęć oprawionych w posrebrzane ramy
i zarysu rodowego drzewa wspartego na chybotliwym
trójnogu. Od tego czasu nasze dzieje są rozkołysane,
tak jakby okręt nieustannie sunął po morzu
wzburzonego piasku.
Groble przy nieczynnym młynie podobne
do jaskółek panoszących się w przestworzach.
wznoszą oczy ku niebu w poszukiwaniu deszczu,
stajnie podtrzymywane pajęczynami unoszą się
na wietrze jak w dwudziestym drugim, kiedy
siodłałaś kasztankę chcąc wjechać na oklep
do otwartego o tej porze nieba. U progu lata
zmierzch odmierzał nasze kroki w klepsydrze
lśnienia malejącego w oczach osuwając się
poza linię horyzontu w upojny sen, tyle
tylko mogliśmy przemycić przeciskając się
przez umowne granice
odliczonych wcześniej kroków.
Przez sito
Przez sito cię doniosę i do dzbanka wsypię,
mamo, babie lato będę nizać na stracha na wróble,
coby gniazdo z niego pliszki pod dachem
umościły i deszcz im będzie na kroplach
grał do rana, a świerszcz węzełek zwinie
i pójdzie przed siebie.
Lato było w trzydziestym dziewiątym,
niczym jutrznia, studnie wciągały żurawie
w głąb siebie, bocianie gniazda chowały się
pod ścierniskiem, cisza była tak stara
niczym Izraelici wyczekujący zagłady
w modlitwie.
Jesień przyniosła w martwych oczach koni
groby spięte jak ostrogi w poprzek drogi,
niebo zwinięte w podkowę, przykute do powały
z otwartymi ustami chłonęło trwogę, a ty
krok po kroku cofając się w głąb
otwartego na oścież pejzażu,
kłaniając się nieznanym bogom
okna i drzwi zamykasz za sobą
na cztery spusty
Więcej
– Gabriel Leonard Kamiński – https://pl.wikipedia.org/wiki/Gabriel_Leon_Kami%C5%84ski
– "Wilno odnalezione", Gabriel Leonard Kamiński,
Akwedukt – https://ksiazka.net.pl/zapowiedz-wydawnictwa-akwedukt-wilno-odnalezione-gabriel-leonard-kaminski
[Ilustracje] Wilno. Co warto zobaczyć? – https://wszedobylscy.com/wilno-co-warto-zobaczyc/